Dialekt małopolski - Kieleckie | Tekst gwarowy — Radkowice 1 |
Stanisław Cygan | ||||||||||||||||||||
Teksty nagrał, zapisał i opracował: Stanisław Cygan Informatorzy: Janina Sznaucer, ur. 30 VIII 1939 r. i Stanisław Sznacera, ur. 24 IX 1939 r. Choroby
Jak dawniej się ludzie leczyli, bo przecież wiadomo, że lekarzy nie było, albo byli w mieście. A tutaj rzadko kto zaglądał, a przecież ludzie chorowali, to jak sobie radzili z chorobami? Z chorobami no to radzili sobie tak, że jak bolało w sobie to A nie to dziurawcu, rumionku tak, to to był takie lecznice, a nojwięcy był używany ten piełonek i dziurawiec. Dziurawiec na wątrobę na to, jak tam A jak ktoś tam no przeziębił się? Jak się przeziębisz, to e to juz wtedy prędko pod pierzyne, ji trza beło bańki postawić i wtedy to niby spirytus był drogi, to wycierali naftom. I naftom wytar i wtedy, zeby sie wypocić, o to takie było lecenie. A lipy, kwiat lipy? Na kaszel, ta. Na kaszel. Co ja teraz chciałem powiedzić ło w związku z tą Zapuchnięto po zębie. Buzia, tak po zębie, ząb zaboloł, zapuchła buzia. To mama poszła. Taka była babcia Bzymkowa i odmawiała róże, że to jez róża. To wzięła pakuł, takie to jak pęczki. Z lnu takie. Z lnu. I te pęczki paliła na tego i te pęczki tak zleciały, ale i mocie, ale mocie różo. I łodomawiała tam modlitwy pewne, żebyś tam różo przepadła. Juz nie pamiętam, bo to ile to juz było lat, ale to sie te róże się paliło i te pęczki leciały do góry i to się późni jak ja zem to sie napatrzył i przyszliśmy z mamą do domu, to ja tak samo wziąłem te pęczki i tagzem se polił, tak samo się paliły te len, no i jo, i nie wiem, cy to pómogło. No i mówi tak: „Ale macie różo łoj łoj łoj”. No i ta mama jakieś dawała datki, za te pieniędzy. No tam nie były wielkie pieniądze, no ale, ale. A znowuż jak dziecko miał zapalenie jamy ustny, to nie tak jak tera: tylko brały starego buta, urznęły kawołek |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|