Dialekt wielkopolski - Wielkopolska południowa | Tekst gwarowy — Bukówiec Górny 2 |
Jerzy Sierociuk | |||||||||||
Nagranie z archiwum fonograficznego Zakładu Dialektologii Polskiej UAM w Poznaniu. Fragment rozmowy nagranej przez mgr Marlenę Graf 02.02.2006 r.; tekst przepisał: Jerzy Sierociuk. Informator: Józef Szkudlarczyk (syn Marianny Szkudlarczyk), ur. 1925 roku w Bukówcu Górnym. O pieczeniu chleba
U nas jest ośródka. SzJ: Bo to jes ... jeśródka, od środka niby, nie, z tego wywodzi sie ta nazwa Umiałby pan jeszcze powiedzieć, jak się piekło chleb, jak to się robiło? SzJ: Jak to sie robiło, no, przede wszystkim była dzirża (!),to była waśnie ta, ta z tych klepek zrobióno i óna w ty figórze wyglóndała, stała, nie, tak pote pół stołu. Tera tam wody sie nalałoe, ciepły naturalnie, i mónki sie nasypało i to sie roz… i drożdże sie wożuło tam. No i potem sie, żeby ciepło buło, winc buły pierzyny tam, albo takie, takie jakby takie, no, abo koce, albo coś tak, żeby to miało ciepło tam. Jag miało to ciepło, winc to zaczeło Garować? SzJ: Garować, tak, i to garowało, no i potem za ileś godzin, tam za trzy czy za cztery było przyczynianie. To trzeba przyczynić, znowu otworzyć to i teraz dosypadź mónki i wszysko to urobić, pote sie przykruło z powrotem. Dopiro za ileś tam, ale to już tam te kobity już wiedziały, o który tam bedom musiały tam podnieś te pokrywke i paczeć, no, a tam już połna |