Dialekt wielkopolski - Wielkopolska środkowa
Tekst gwarowy — Baranówko 2
Justyna Kobus   

Informator: MiZ – mężczyzna (1926–2007), mieszkaniec rdzenny Baranówka; rolnik, wykształcenie podstawowe, w czasie II wojny światowej przebywał rok w fabryce broni w Niemczech.

Nagrała i transkrybowała Justyna Kobus.
Nagranie z lat 2004–2005.


 
 
 

Len



MiZ: Zboże sie kosi, a z kolei, z kolei
lyn sie wyrywało, no bo lyn, no można było i ten lyn też kosidź no tam były lny takie, które były tylko na ziarno, ale w rzeczy… w rzeczywistości len był siany na włókno. I, i to trzeba było
wyrywadź len. Kiedyś... robiło sie to rencznie, sie
wyciungało i, i, i kładło sie w takim pasie, jak troszke przesech, to sie
wiunzało w takie, ale w takie nieduże pęczki, też tym, z tóm słomóm lnianom. A poźni już też przyszła maszyna, że ja nawed jednego roku zakontraktowałym i zasiałem tam mniej
wincy półtora hektara czy ileś tego lnu, bo tak tam ktoś zachwalał, że na tym taki złoty interes. No i dostałem to ziarno i, i to nawet zasiałem na tak zwanom
słome roszonom, że nie, nie
mogłym tego sprzontnońć suchego, tylko do jesieni leżało na polu, a było zasiane z trawom, po to, żeby jak sie zbierze tom trawe, tom tyn, tom ly... tyn len, żeby ta trawa odrosła i na niej było troche wilgoci. To wtynczas to, to to ten lyn, bo to tam na wierzchu ma takom ten, ten
balast, nie tylko w środku jest tam to włókno, wienc to miało leżedź i miało ognić tak. No ja na tym wyszedłem jak tyn Zabłocki tam na tym mydle, bo bo to tam były no już
łe tam... ziarna
nawed nig mi nie kupił, bo przywieźli i chyba, chyba jest takie, takie
chwazd nazywa sie
przytulia, to chyba te kuleczki to mam od tego czasu na polu, jak tylko... A to jest tak uciążliwy, że nawet środki chemiczne nie tego... i sie spotkało w tym ziarnie i mi ziarna nie przyjeli i to tam. To tam no nie wim, ile
umłóciłym, ale dosyć dużo tego, że starczyło ... dla
cielunt. Później mieliłym takim tym bijakowym śrutownikim, bo to tam na na śrutowniku takim, na na kaminiu sie nie da, bo to jez oleiste i by za tego, nie, no więc, ale tymi bijakowymi to sie dało i dla cielont był zamiast tego
kuchu takiego. No to ja pasłem te taa, ale ale na tej słomie do Stęszewa odstawiłym, ale tam, to też jeszcze tam zależało, w zależności od długości, od od grubości tyj słomy i no to to no już mówie, że tylko raz zakontraktowałym, ale to już maszyna mi wyrwała i i to tak, że maszyna szła i w takim pasie ta-ak ... jak dywan tak kładła taki pas tego, tej słomy, a z drugiej strony odlatywały. Trzeba było zaraz jechać przyczepom i te tej ziarno leciało na przyczepe, te kulki całe, tylko że to były kulki takie tylko obciągninte, oberwane, że trzea (!) było przepuszczać przez przez młócarnie, żeby to wymłócić, ale to jeszcze nie było dokładnie suche takie. No więc zanim żeśmy to zmłócili to, to sie już gorunce zrobiło, łe co to za robota była.