Dialekt mazowiecki - Warmia
Kultura ludowa
Ewelina Kwapień   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Od wieków tereny Warmii i Mazur zamieszkiwała ludność pochodzenia polskiego. Był to wynik dwóch głównych fal osadniczych: pomorskiej (wychodzącej z ziemi chełmińskiej i dobrzyńskiej), która skierowała się przeważnie na Warmię oraz z północnego Mazowsza, która zajęła głównie Mazury. Kultura tej ludności współistniała z kulturą osadników niemieckich. Warmia i Mazury stanowią dwie jednostki etniczno-geograficzne w literaturze przedmiotu jednak niejednokrotnie omawiane wspólnie (np. Kultura ludowa Mazurów i Warmiaków, red. J. Burszta, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976), mimo że zarówno pod względem fizjograficznym, jak i rozwoju historycznego są odmienne. W związku z tym również w tym opracowaniu kultura ludowa Warmii i Mazur zostanie przedstawiona w ten sposób. Różnice kulturowe dotyczą głównie obiektów i symboli kultu religijnego – innych na katolickiej Warmii i na ewangelickich Mazurach.



Osadnictwo i budownictwo

 

 

 

 

 

 

Na układ wsi Warmii i Mazur wpłynęły przeobrażenia związane z komasacją gruntów i tzw. separacją oraz ustawy uwłaszczeniowe, co wpłynęło również na przebudowę zagród chłopskich. Dla starego osadnictwa charakterystyczne były dwie formy wsi: owalnice i ulicówki. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na rozmieszczenie budynków mieszkalnych było ukształtowanie terenu, bądź sąsiedztwo rzek, jezior, stawów.

Na przełomie XVIII i XIX w. popularne stały się wsie zwane szeregówkami lub koloniami liniowymi albo pasowymi, w których gospodarstwa lokowano wzdłuż drogi. Działka siedliskowa była w nich ściśle zespolona z polem uprawnym. W XIX w. w osadnictwie Warmii i Mazur występowały także: przysiółki placowe i ulicowe złożone z kilku zagród, osady jednodworczne o charakterze rolno-przemysłowym, takie jak – osady młyńskie, a także wielodrożnice, powstające w wyniku rozbudowy owalnic i ulicówek. Te ostatnie należały do największych wsi Warmii i Mazur, często położone były na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych i z czasem zyskiwały charakter handlowo-usługowy.

W zagrodach Warmii i Mazur budynek mieszkalny (nazywany chałupą, chatą, izbą, budynkiem, a także murowańcem lub ceglanką w zależności od materiału, z którego został wykonany) zwykle położony był oddzielnie od pozostałych zabudowań gospodarczych. Dawniej budynek mieszkalny zwrócony był zwykle szczytem do drogi, później też ścianą dłuższą. Odpowiadał temu rozkład pomieszczeń wewnątrz budynku. Jeśli dom zwrócony był szczytem do drogi, wówczas od strony drogi znajdowała się duża izba i alkierz, a od podwórza sień i komora. Jeśli chałupę stawiano w układzie frontowym, dom miał rozplanowanie symetryczne – na środku znajdowała się sień, a po bokach dwie izby lub izby z alkierzami (izbetkami) i komorami.

Bogatsi gospodarze mieli więcej niż jedno zabudowanie gospodarcze, większość jednak miała pojedyncze budynki wielofunkcyjne. Budynki gospodarcze stanowiły zwartą zabudowę w kształcie litery L lub U. Mimo dostępu do naturalnych zbiorników wodnych kopano we wsi kilka studni ulokowanych w pobliżu drogi przed zagrodami, tak, by kilku gospodarzy miało dostęp do jednej studni. Wodę czerpano przy pomocy żurawia lub kulki, później zastąpiły je łańcuchy nawijane na drewniane wały.

Na przełomie XIX i XX wieku w symetrycznych domach szerokofrontowych budowano ozdobne ganki i werandy.

Na Warmii i Mazurach dachy były przeważnie dwuspadowe. W związku z tym rozwinęło się wyjątkowo bogate zdobnictwo szczytów. Najczęściej spotykano szalunek z pionowo nabitych desek nabijanych na zakład lub do czoła, w powstałe szpary nabijano czasami ozdobnie profilowane listwy. Stosowano także szalunek w jodełkę lub dzielono szczyt na dwie części – górny trójkąt i dolny trapez, które mogły być różnie szalowane, co dawało dodatkowe efekty plastyczne w zależności od oświetlenia. Częstym elementem architektonicznym były podcienia.

Podłogi wykonywano dawniej z desek i gliny. Ponieważ w starych domach często znajdowała się jedna duża izba, uzasadnione konstrukcyjnie było zastosowanie podciągu, czyli podłużnej belki biegnącej w poprzek izby, która podtrzymywała od spodu belki pułapowe. Podciąg nazywany był także: trzanem, tregrem lub utercugiem, a z wycinanymi motywami – rozetami, gwiazdami i kółkami – miał on również znaczenie dekoracyjne. Wewnętrzne ściany zazwyczaj były tynkowanie i bielone wapnem.

Jak pisze Marian Pokropek: „Zwyczaje związane z osiedlinami nowo zbudowanego domu są dziś wyjątkowo ubogie i pozbawione magiczno-wierzeniowego znaczenia. Dawniej przestrzegano, by do nowego domu były najpierw wniesione pieniądze i chleb, mające zapewnić bogactwo i pomyślność gospodarzom wprowadzającym się do nowego mieszkania. Mówiono: „chleb wnosili, żeby jedzenia w nowym domu nikogo nie zabrakło, a pieniądze dlatego, by gospodarze byli w nowym bogatsi”. Przestrzegano także, aby do domu jako pierwsi weszli sami gospodarze. Na Warmii przy osiedlinach praktykowano także święcenie domu. Na tę uroczystość zapraszano specjalnie księdza albo odkładano to na jakąś inną okazję, np. do kolędy. Nowo zbudowany dom zabezpieczano przed klęskami żywiołowymi, np. przed pożarem, m.in. święconymi ziołami, które zatykano za strzechę, pod próg lub zawieszano przy drzwiach.

Przy osiedlinach (...) organizowano poczęstunek, zapraszając rodzinę, robotników i sąsiadów, którzy w jakikolwiek sposób pomagali przy budowie.”


Tradycyjne wyposażenie wnętrz mieszkalnych

Najliczniej zachowały się egzemplarze mebli malowanych z połowy XIX wieku, co świadczy o nasileniu ich produkcji w tym czasie. Na Warmię i Mazury najsilniej oddziaływały takie ośrodki meblarskie, jak Gdańsk, Elbląg, Królewiec czy Toruń. Forma i zdobnictwo tradycyjnych mebli ludowych czasami wzorowana była na meblach renesansowych i barokowych. Masywność i solidność konstrukcji mebli przytłaczały lekkość formy i finezję zdobnictwa.

Wśród mebli najbardziej dekoracyjnych wymienić można skrzynie, szafy (jedno- lub dwuskrzydłowe) i kredensy (o podstawie prostokątnej lub trójkątnej – nazywane rogalami). Na zdobnictwo skrzyń, a także innych mebli, składają się elementy malarskie lub stolarskie, często łączono obie te techniki. Jeśli chodzi o malarskie motywy zdobnicze, najczęściej dominują kwiaty (np. tulipany, róże czy margerytki) przedstawione w ażurowym wazonie lub ujęte w wiązankę. Niekiedy z motywami roślinnymi współwystępują motywy zoomorficzne (np. ptaki na gałązkach drzewka), postacie ludzkie lub motywy geometryczne (najczęściej gwiazda). Jako kolory tła dominują: ciemnoniebieski, ciemnozielony i brązowy, a w motywach: żółty, czerwony, pomarańczowy i biały.

Spośród wszystkich rodzajów mebli na Warmii i Mazurach najliczniejsze były łóżka, szczególnie w licznych rodzinach. Wymienić można kilka rodzajów: proste prycze, łóżka składane, rozsuwane wzdłuż i wszerz. Charakterystyczne dla tego regionu i jednocześnie najbardziej okazałe były łóżka z dekoracyjnym baldachimem (podniebziem). Wiązało się to prawdopodobnie wpływem kultury mieszczańskiej i szlacheckiej. Łóżka zdobione były zazwyczaj sposobami stolarskimi, za pomocą profilowania i rzeźbienia.

Oprócz wyżej wymienionych mebli popularne były także stoły, ławy, krzesła, z których ciekawie zdobione były zydle, nazywane czasem krzesłami chłopskimi. Ich zaplecki dekorowane były ażurami z motywami serca, koniczyny i półksiężyca.

Ważnym elementem wyposażenia mieszkania był piec wykonany z kafli, które w południowej części Mazur były często malowane. W dużej części przedstawiano na nich różne scenki obyczajowe, społeczne czy polityczne, a więc za główny motyw dekoracyjny uznać można postacie ludzkie.

Kuchnia

Wyżywienie w rodzinie chłopskiej uzależnione było od pory roku i wykonywanych prac polowych, zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i jakość posiłków, a także od wielkości gospodarstwa i zamożności gospodarzy. W okresie natężonej pracy podawano nieraz pięć posiłków dziennie. Na co dzień jadano posiłki w kuchni przy stole ustawionym pod oknem. W okresie świątecznym jadano w izbie reprezentacyjnej, w której ustawiano nieraz kilka stołów, wokół których ustawiano krzesła, ławy, zydle lub stołki – szemle. Goście witani byli wódką, choć zazwyczaj chętniej pite było piwo przechowywane w komorze.

Na Warmii i Mazurach rozwijało się przede wszystkim: przetwórstwo zbóż, piekarnictwo, przetwórstwo mleka, mięsa, ryb, warzyw i owoców.

Przygotowywaniem potraw zajmowała się gospodyni, czasem w zamożniejszych domach z pomocą zatrudnionej dziewczyny. Ponieważ pożywienie było dosyć urozmaicone, wymagało dużego wysiłku i czasu. Sztukę przyrządzania potraw przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie.

Do gotowania używano ciężkich żeliwnych garnków, które nazywano koprokami i żelaźniakami, czasem używano też do podgrzewania żeliwnego garnka na trzech nogach zwanego drejfusem, inne naczynia to zduny i kamieniaki – zazwyczaj były one kupowane na jarmarkach, targach lub w sklepach. We własnym zakresie wykonywano drewniane łyżki i czerpaki. W tradycyjnej kulturze ludowej cała rodzina spożywała potrawę łyżkami z jednej miski, którą nazywano łosą. Innych sztućców raczej nie używano, o czym świadczy wypowiedź odnotowana przez M. Zientarę-Malewską: „mom psięć palców, to na co mi te zidły (widelec)”. Ostatnią potrawą spożywaną raz w roku w taki sposób była breja jedzona w ostatni dzień roku.

W najbiedniejszych domach spożywano tylko jeden posiłek około godziny 10.00 rano. W domach średniozamożnych podawano trzy posiłki w godzinach 5.00-6.00 – śniadanie (frysztyg), około 12.00 – obiad i wieczorem zecierza (latem około 20.00, zimą przed zmierzchem). W bogatszych gospodarstwach serwowane były jeszcze dwa posiłki: w godzinach 9.00-10.00 – podsiadaniec, przedpołudnik lub podobiadek, a około 15.00-16.00 – podfesperek lub podwieczorek.

Charakterystycznymi potrawami były bury groch z kapustą, kiszona kapusta lub buraki czerwone, ziemniaki z fetem roślinnym lub zwierzęcym, kasza gryczana lub jęczmienna z fetem, zupy mleczne, np. zacierki, zacieruszki, gruziołki z mącznych klusek, muza, czyli zupa gotowana z mąki i okraszona, które jedzono na śniadanie. Jako podobiadek podawano sitny chleb z masłem, kiełbasą lub inną wędliną z kawą zbożową albo mlekiem. Na obiad bardzo często gotowano dania w jednym garnku, tzw. ajntopfy. Jeśli obiad składał się z dwóch dań, to na Mazurach lubianą zupą była kwaśna zupa mączna, przygotowana z rozczynu ciasta chlebowego, a na Warmii zupy: grochowa, fasolowa lub kapuśniak na wędzonce. W zamożniejszych domach jadano także rosół z drobiu i czerninę z podrobami., czasem zupę rybną, a w czasie postu zupy grzybowe i owocowe. Drugie danie nazywane było zajazdką. Na Warmii bardzo ważny był sos, a za najlepszy uchodził sos z pieczenia drobiu. W drugim daniu przeważnie pojawiały się produkty spożywcze, takie jak: ziemniaki, warzywa kapustne i strączkowe. Ziemniaki podawano pod każdą postacią, jako: ziemniaki z sosem i mięsem, ziemniaki z jajkami, ze śledziami, z gotowanym mięsem drobiu, z fetem i grochem, z tartych ziemniaków robiono plince, kluski ziemniaczane z makiem, kluski z suszonymi owocami itp. Na Warmii popularne były kluski z mąki rżanej lub pszennej. Do najczęściej spożywanych warzyw oprócz ziemniaków należały: kapusta, brukiew i marchew.

Na podwieczorek można było zjeść na Warmii i Mazurach chleb z masłem, miodem lub marmoladą, kawałek kucha, w czasie zapustów – pączki. Na kolację natomiast muzę z mlekiem oraz śledzie z mlekiem i ziemniakami, gotowaną marchew na mleku, plince, krupy z okrasą, zimą także wędzone mięso i ryby.

Zauważyć można zatem, że podstawę codziennego wyżywienia Warmiaków i Mazurów były przede wszystkim warzywa psiankowate (ziemniaki), kapustne (kapusta biała), rzepowate (brukiew, buraki) oraz korzeniowe (np. marchew, pietruszka, seler), których używano jako przypraw.

Ilość potraw zwiększyła się i zróżnicowała w okresie międzywojennym. Oprócz często spożywanych potraw warzywnych (np. ziemniaki) i zbożowych (pieczywo, kluski) wzbogacano asortyment potraw m.in. o zupy owocowe, potrawy z jaj, drób.


Obrzędowość doroczna


Adwent

Na Mazurach w tym czasie zaczynali już chodzić przebierańcy – maszkary lub chłopcy z gwiazdą. Ponadto, zarówno na Warmii, jak i na Mazurach pleciono adwentowy wieniec. Polegało to na tym, że w pierwszą niedzielę adwentu robiony wieniec z choiny, przybierano go czerwonymi wstążkami (lub różnokolorowymi, zawieszanymi w kolejne niedziele) i zapalano jedną świeczkę. Wieniec wieszano w pokoju pod sufitem. Co tydzień dokładano po jednej świeczce – do czterech.


Boże Narodzenie (Godnie święta)

Na Warmii i Mazurach nie była znana wieczerza wigilijna i łamanie się opłatkiem. Przygotowywano kolację, czasem bogatszą niż na co dzień, ale nie przestrzegano postu. W ten dzień wystrzegano się niektórych prac: prania, przędzenia, rąbania drzewa czy szycia (ta ostania czynność miała powodować urodzenie się cielaków z zaszytymi dupami). Nie wolno było również gotować niektórych potraw, np. grochu, bo miało to spowodować wrzody czy kaszy, aby nie mieć wszy. Zakazy te obowiązywały również przez kolejnych dwanaście dni, aż do Trzech Króli. Dni te nazywano na Warmii i w Ostródzkiem dwunastkami, w Działdowskiem psią skórką, w powiatach szczycieńskim i nidzickim świętymi wieczorami (zieciorami), a na pozostałym obszarze świeczkami lub guzinami. Pogoda w każdy z dwunastu dni była wróżbą na najbliższy rok.

W Wigilię po warmińskich wsiach chodzili przebrani chłopcy – sługi z szemlem. Sługami było 10-12 chłopaków, ubranych w białe koszule przepasane powrozem z zatkniętym batem (klopeć), z brodatymi maskami na twarzach. Szemel to biały koń – wystrugany z drewna łeb osadzony na długim kiju, okrytym płachtą, pod którym ukrywał się chłopak. Przebierańcy chodzili po wsi, jeden z nich, przebrany za babę, zbierał podarki – najczęściej jedzenie, w tym owies dla szemla i wódkę.

W okresie godów chodzili kolędnicy – zwani na Warmii rogolami. Nazwa wywodzi się od rogalików, które kolędnicy otrzymywali od gospodarzy. W Trzech Króli z kolei chodzili inni przebierańcy – Trzy Króle, którzy ubrani w długie płaszcze i korony z pozłacanego papieru, śpiewali po domach kolędy.

Wierzono, że w okresie godnich świąt aktywne są czarownice szkodzące zarówno zwierzętom, jak i ludziom. Innym czasem ich działania jest dzień św. Jana – podobne są również sposoby zabezpieczania się przed czarownicami, mianowicie kładziono siekierę ostrzem do góry na progu domu lub obory.


Wigilia Nowego Roku

W Ziliję Nowego Roku, przyrządzano breję, gotowaną z mąki żytniej i okraszoną skwarkami, a także obrzędowe ciasto zwanego nowymlatkiem (nowolatkiem). Nowelatka to figurki przedstawiające Jezusa, Matkę Boską, aniołów, krzyżyków, Trzech Króli. Dawno je krowom przy cieleniu się, by były zdrowe i nie straciły mleka, zanoszono je też pszczołom do uli. Robiono też nowelatka, których panny wróżyły o przyszłości: figurka krzyża miała przynieść śmierć, kołyski – narodziny dziecka, różańca – pójście do klasztoru, a obrączki – zamążpójście. Breję z kolei spożywano w noc sylwestrową. Po zjedzeniu jej gospodarz wychodził przed dom i wołał: Po brei! Oznaczało to nadejście Nowego Roku.

Wierzono, że tego dnia duchy zmarłych przychodzą ogrzać się przy piecu. Dlatego należało posprzątać w kuchni i postawić koło pieca ławę. Sień i kuchnię posypywano białym piasekim, aby można było potem zobaczyć ślady stóp duchów.


Zapust

Tak nazywano ostatnie trzy dni lub tylko ostatni dzień karnawału. Chodziły wtedy po wsiach, podobnie jak w okresie okołobożonarodzeniowym, grupy przebierańców, maszkar oraz urządzano zabawy w karczmach. Na Warmii znany był zwyczaj rzucaniem koła uplecionego z wierzbiny na którąś z tańczących par. Para taka musiała się potem wykupić. Tańczono również, podobnie jak w innych regionach Polski, na len, tj. należało wysoko podskakiwać, aby len rósł wysoko.

Wszelkie zabawy kończyły się we wtorek o północy symbolicznym zawieszeniem patelni na kominie lub wyniesieniem jej do lasu – od tej pory zaczynał się bowiem post. Pierwszym dniem Wielkiego Postu jest Środa Popielcowa zwana na Warmii suchą środą, a na Mazurach Wschodnich – popielnikiem.


Wielkanoc (Wielganoc)

Na Warmii zachował się zwyczaj święcenia wody i ognia w Wielki Piątek, a także spalania najstarszego we wsi krzyża. Popiół z niego miał zapewnić ochronę przed bólem gardła.

W pierwszy dzień świąt chodzono w milczeniu o świcie do płynącej na wschód wody, aby się nią obmyć. Miało to zapewnić zdrowie na cały rok. W niektórych miejscach taką wodą kropiono również konie, aby się dobrze chowały oraz ziemię, aby była urodzajna. Wierzono również, że tego dnia wschodzące słońce skacze i można na nim zobaczyć baranka.

Z Wielkanocą wiąże się zwyczaj chodzenia po smaganiu zwanego też chodzeniem po wykupku. Pod wieczór pierwszego dnia i przez cały drugi dzień świąt grupy młodzieży, zwanych wykupnikami chodzili po wsi z gałązkami wierzbowymi (na Warmii były to czasem gałązki święcone w Niedzielę Palmową). Śpiewali pieśni i dostawiali za to wykupek w postaci jaj, kiełbasy czy ciasta.


Dzień św. Jana (noc świętojańska, palinocka)

Na Mazurach, ale na Warmii już nie, zachował się zwyczaj palenia ognisk, sobótek, na łąkach czy miedzach za wsią. Często młodzi używali wypełnionych smołą beczek, które zapalali i toczyli z pagórków lub biegali z zapalonymi pochodniami. W niektórych rejonach zachowała się pamięć o zwyczaju przepędzania bydła przez ogniska, aby czarownice nie miały do niego dostępu. Ochronę przed czarami zapewniało również zatknięcie za drzwi domów i obór gałązek roślin uważanych za magiczne: lipy, brzozy, klonu, łopianu i chabru.

W dzień św. Jana panny wróżyły o zamążpójściu. Zwykle pleciono wianki i rzucano je na wodę rzeki lub jeziora podczas palenia ognisk. Do wianków należało brać nieparzystą ilość roślin. Dawniej na Mazurach panny wiły również wianki z macierzanki, które kładły na noc pod poduszkę. W nocy miał im się przyśnić przyszły mąż.


Zaduszki

Na katolickiej Warmii święto ku czci zmarłych obchodzono 1 listopada, a na prawosławnych Mazurach w ostatnią niedzielę listopada. Do dziś podkreśla się odrębność tych dwu dat. Wierzono, że w dzień poprzedzający Zaduszki zmarli przychodzą na ziemię. Dlatego nie należy wtedy wylewać wody, aby nie oblać duszy, a także zostawia się zapalone na noc światło w domu. W rejonach katolickich karmiono również tego dnia żebraków (tyle chlebów, ile w rodzinie dusz zmarłych).


Obrzędowość rodzinna


Narodziny

Wierzono, że urodzenie dziecka wróży krzyk sowy pójdźki. Odnosiło się to zwłaszcza do dziecka nieślubnego. Wiele było zakazów i nakazów związanych z przyszłym zdrowiem dziecka. Np. kobieta w ciąży nie powinna przechodzić pod sznurem, żeby dziecko nie udusiło się pępowiną. Nie powinna również patrzeć na nic brzydkiego, aby dziecko nie było brzydkie czy nie patrzeć przez dziurkę od klucza, aby nie miało zeza. Narodzonemu dziecku, podobnie jak w innych regionach Polski, wiąże się czerwoną wstążeczkę, aby uchronić je od czarów. Tę samą właściwość miały również przedmioty ze stali kładzione pod pościel dziecka: igła, nóż czy kawałek kosy.

Zakazy i nakazy dotyczyły również położnicy. W pierwszych tygodniach połogu nie mogła ona wychodzić z domu lub poza obręb gospodarstwa, ponieważ była szczególnie narażona na działanie czarów. Jeśli już musiała to zrobić, powinna była wpiąć igłę ostrzem do góry w ubranie. Położnica nie powinna również wykonywać pewnych czynności, np. piec chleba czy ciasta, ponieważ nie udałyby się.

Obecnie symbolicznym obrzędem włączenia dziecka do rodziny jest chrzest, ale zachowało się wiele dawnych, niechrześcijańskich praktyk magicznych. Np. przed chrztem ojciec dziecka kładł na progu domu siekierę, aby wracając z kościoła do domu, przejść przez nią. Na Warmii Mazurach nazywa się rodziców chrzestnych patek i patka, a na Mazurach Wschodnich trzymacz i trzymaczka. Oni to dają dziecku symboliczne prezenty, np. pióra dla chłopców czy igły dla dziewczynki, a także piszą na karteczce życzenia dla dziecka, które wkładają w becik. Znany był również zwyczaj symbolicznego bicia miotłą rocznego dziecka na progu domu, aby wypędzić z niego zło i przyjąć go do rodziny.


Wesele

Do końca XIX wieku obrzęd weselny na Mazurach i Warmii zachował się bardzo dobrze. Różnice w obrzędowości w obu regionach wynikają przede wszystkim z różnicy wyznaniowej. Na protestanckich Mazurach wesela odbywały się zwykle w piątek, a na katolickiej Warmii w poniedziałek lub wtorek, bo w psiątek i soboty był post.

Pierwszą częścią wesela były zaręczyny, czyli zmówiny. Swata, który zajmował się rozmowami między rodzicami panny i kawalera (ten okres rozmów to tzw. rajbowanie) nazywano rajką. Podczas jego wizyty uzgadniano termin wesela oraz wybierano osoby placmistrza, starszych drużbów i druhen. Placmistrzem był zwykle wesoły i dowcipny gospodarz, na tydzień przed weselem objeżdżał konno wszystkie gospodarstwa i zapraszał gości. Podczas samej uroczystości jego zadaniem było zabawianie gości oraz dopilnowanie, aby obrzęd odbył się zgodnie z tradycją. Wygłaszał również toasty, tzw. biwaty oraz rymowanki adresowane do poszczególnych uczestników w czasie zbierania datków na muzykę i kucharki. Wesele dawniej odbywało się w domu panny młodej. W przeddzień uroczystości w domu panny zbierały się druhny, które plotły dla panny wieniec i szykowały ozdoby z zielonych gałązek.

O północy odbywały się oczepiny, a także – na niektórych obszarach – zwyczaj wykupu wianka. Na weselach tańczono dawne, tradycyjne tańce, jak np. kosejder, żabka, chodzony, dziad i baba. Po dwóch lub więcej dniach następowały przenosiny młodej do domu pana młodego, a tydzień później – poprawiny. Wtedy też na Mazurach młodzi składali pierwszą wizytę rodzicom żony.


Pogrzeb

O śmierci, podobnie jak w innych regionach Polski, przeczuwają zwierzęta, np. wyjący pies z pyskiem skierowanym do dołu, sowa pójdźka, prychający koń czy kura piejąca jak kogut, a czasem również świerszcz cykający w ścianie. O śmierci zawiadamia się krewnych i sąsiadów, a także zwierzęta mieszkające w danym gospodarstwie. W domu, w którym leży zmarły obowiązuje zakaz wykonywania większości prac, np. palenia w piecu czy pieczenia chleba. Nie wolno też nic z domu pożyczać, gdyż inaczej szczęście by odeszło od domu. Nieboszczyka ubiera się w strój świąteczny (świąteczną oblekę), a młodych – jak na wesele.

Woda, którą myje się zmarłego musi być zawsze wylana w odpowiednie miejsce, czyli np. tam, gdzie nic nie rośnie i nikt nie chodzi lub pod wóz, na którym wiezie się zmarłego. Wierzono bowiem, że woda ta jest nieczysta i może spowodować nieszczęście. Osoba, która myła zmarłego powinna również przestrzegać pewnych zakazów, np. nie mogła doić krowy lub brać wody ze studni. Nie wolno było również, w izbie w której leżał zmarły, zamykać drzwi na klucz, aby dusza nie została w domu i nie błąkała się. Ostatnią noc, którą zmarły spędzał w domu nazywano pustą. Wtedy to, zwłaszcza na Mazurach, czuwano przy nieboszczyku, modlono się i śpiewano pieśni.

Po pogrzebie odbywała się stypa, zwana też skórką, pogrzebem, a także pochodzącą z języka Prusów nazwą cerm (pruskie sermen oznaczające ucztę pogrzebową odbywaną na cmentarzu). Dawniej obowiązywał specjalny dobór potraw podczas stypy, a obecnie na niektórych terenach nie spożywa się wtedy mięsa. Wierzono również, że na uczcie przebywa duch zmarłego, dlatego zostawiano dla niego pusty stołek, nakryty płóciennym ręcznikiem, na którym była spuszczona trumna do grobu. W niektórych wsiach na tym stołku kładzie się jedzenie, które o 12 w nocy zanosi na ręczniku na rozstaje dróg. W ten sposób odprowadza się zmarłą duszę. Na niektórych obszarach zachował się jeszcze zwyczaj zanoszenia jedzenia na grób po pogrzebie.


Strój ludowy


Strój męski

Najczęściej noszono filcowe kapelusze z szerokim rondem, latem zakładano słomkowe kapelusze a zimą – wełniane czapki.

Koszule o kroju przyramkowym (tj. takim, w którym wszystkie elementy koszuli są prostokątnymi lub kwadratowymi kawałkami płótna) szyto z samodziału lnianego. Miały one mały kołnierzyk zapinany na guzik, proste, lekko marszczone rękawy. Na koszule nakładano kamizelkę, tzn. kaftan wełniany lub bawełniano-wełniany, w kolorze niebieskim, granatowym, ciemnoczerwonym, zielonym lub brązowym. Kamizelką nazywano zarówno kaftan bez rękawów, jak i z rękawami. Zapinano ją na osiem metalowych guzików. Sukmany szyto samodziałowego z płótna lnianego lub (bogatsi) z sukna. Barwiono je najczęściej na niebiesko lub granatowo i zapinano na jeden lub dwa rzędy guzików. Noszono dwa typy spodni – buksy (krótkie, związywane poniżej kolan wstążką) i portki (długie, przypominające krojem współczesne spodnie, ale bez rozporka, z zapięciem na lewym boku). Do buksów na święto noszono białe pończochy i płytkie obuwie skórzane, do portek – buty z cholewami. Na co dzień chodzono boso lub noszono chodaki z łyka lipowego, albo korki (klocki) – obuwie na drewnianej podeszwie ze skórzanym wierzchem.

 

 

 

Strój kobiecy

Najbardziej efektownym elementem stroju był czepiec z jedwabiu, adamaszku lub aksamitu ozdobiony złotym, srebrnym lub kolorowym haftem, tzw. twarda mycka, najpierw noszony przez wszystkie kobiety, potem tylko przez mężatki. Na co dzień kobiety nosiły chustki płócienne lub wełniane. Koszule szyto z białego lnianego samodziału, kołnierz i makiety ozdobione były dwoma rzędami białej stebnówki.

Spódnice zwane kitlami miały dwa rodzaje kroju – starsze składały się z czterech płatów tkaniny, której obwód wynosił trzy metry. Kliny po przymarszczeniu wszywano w pasek, tzw. oszewkę. Dół kitla był ozdobiony skośnymi falbanami lub naszywkami z czarnej tasiemki czy aksamitu. Nowsze kitle, wzorowane na modzie miejskiej, szyto z siedmiu klinów rozszerzających się ku dołowi, ozdabiano je tasiemkami lub pasami aksamitu. Kitle szyto z gładkich, najczęściej czerwonych tkanin, ale były też dwukolorowe, najczęściej czerwono-niebieskie lub brązowo-zielone lub kraciaste, w których dominowały czerwień, brąz i niebieski. Dziewczęta oprócz spódnic nosiły również suknie – był to kitel ze stanikiem, tj. rodzajem gorsetu bez rękawów, najczęściej jednobarwne. Kobiety zamężne do stroju świątecznego zakładały kabat, tj. ściśle dopasowany do figury kaftan, szyty z tych samych tkanin co kitle. Kabat miał przy szyi niewielki stojący kołnierzyk i zapinany był na jeden rząd gęsto rozmieszczonych guzików (wykonywanych z drewna lub rogu, a u zamożniejszych – z bursztynu). Uzupełnieniem stroju były chusty. Charakterystyczne dla stroju warmińskiego są noszone na ramionach tzw. chusty tureckie, duże, z cienkiej, najczęściej czarnej wełny z motywem kwiatowym lub geometrycznym na brzegach. W domu kobiety chodziły w skórzanych, szmacianych lub filcowych pantoflach. Do stroju świątecznego zakładały czarne, wysokie, sznurowane trzewiki.

 

 

 

 

 

 

O strojach ludowych opowiada Edward Cyfus

 

Bibliografia

Kultura ludowa Mazurów i Warmiaków, red. J. Burszta, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976.

M. Pokropek, Osadnictwo i budownictwo, [w:] Kultura ludowa Mazurów i Warmiaków, red. J. Burszta, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976, s. 111-181.

B. Beba, Tradycyjne wyposażenie wnętrz mieszkalnych, [w:] Kultura ludowa Mazurów i Warmiaków, red. J. Burszta, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976, s. 249-293.

H. Koprowski, Tradycyjne przetwórstwo żywności, [w:] Kultura ludowa Mazurów i Warmiaków, red. J. Burszta, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976, s. 365-403.



Fotografie: Katarzyna Węglicka