Dialekt małopolski - Podhale
Tekst gwarowy — Dzianisz 3
Alina Kępińska   

Opowiada pan Józef Bukowski, ur. w roku 1923 w Dzianiszu, gdzie ukończył 6 klas szkoły podstawowej. W czasie wojny w 1939 roku uczestniczył w walkach 73 pułku pod Rzeszowem i Kowlem. Pochodzi z rodziny od dawna osiadłej w Dzianiszu, a jego ojciec działał w ognisku Związku Podhalan i był wśród inicjatorów budowy kościoła w Dzianiszu. Informator mówi: „mój dziadek umioł już dobrze czitać, ojciec też”. W 1951 roku ożenił się z dziewczyną z Dzianisza, z którą ma sześcioro rodzeństwa: 3 córki i 3 synów. Kilkoro jego dzieci wyemigrowało do Kanady i Stanów Zjednoczonych, a w latach dziewięćdziesiątych XX wieku pan Józef odwiedził ich na obczyźnie. Pan Bukowski spisuje swoje wspomnienia.

Nagranie z lutego 2009 roku, z wycieczki dialektologicznej studentów Uniwersytetu Warszawskiego pod opieką Izabeli Winiarskiej-Górskiej i Aliny Kępińskiej, zawiera teksty: 1) O jedzeniu, 2) O świętach, 3) O wojnie. Obróbka, podział, transkrypcja i opracowanie tekstu: Alina Kępińska.


O wojnie





To było mi szesnaście lat, skończyło sie mi w marcu, a ja, ja piyrszego września odeszedłem
stela, wyemigrowałem, no bo taka była tendencyja, żeby wsziscy młodzi, powiedzmy, od szesnostu lat uchodzili, prowda. Były takie różne wersyje, tutoj udzielane, powiedzmy, w szkole. Uni powiedzieli tak, że w
Gorcak, bo te góry, powiedzme, ponod Nowy Targ, tu od strony północno-zachodniej to, to je, to są, powiedzme, Gorce sie
naz·iwajom. To mówią, mówi tak, ze tam
mame tajne, powiydzmy, zamaskowane forty,
chtóre, jeżeli w|ypowiedzą Niemc·i wojne i najado, wjadom, to my ich puścime, godo, tu na tyn teren w Nowetarszczizne, ale później odezwią sie te nasze for, u u,
fortyfikacyje i zeby przeczekać
tyn czas i stąd sie usunąć. Jak to downo
kazowali podpalać swoje budynki, godo, tego nie róbcie, godo, żeby podpalać swoje dobytki, ale wszisc·i, zdolni mężczyźni przewożnie, od szesnostu lat do sześćdziesiyńciu niech sie stąd usunom, bo ich Niymc·i mogą zabrać do siebie i. No jo nalezoł tyz tak samo do tego.
I uszedł Pan na jak długo?
To było piyrszego września, a jakiegoś dwudziestego października
wróciłek do domu. Byłek pod Kowlym, het
tamok, juz zszeregowany jako
żołnieyrz, bo wstąpiłem do wojska w Tarnowie, do siedem trzi, tak sie naz·iwoł taki pułk, i stamtąd my wyszli
pi¦echotom, niby do Rzeszowa, bo je, bo jeszcze, bo wiyncyj było
tamtyk, w tym pułku siedem trzi było, był taki, tako piąta kampanja, któro nie była
omundurowanio, no i, i jeszcze, a my juz byli umundurowani i uzbrojeni. I tak my szli, nie doszliźmy do Rzeszowa, tam płotem nos jakoź
rozbili, aj, rozbili. I od tego czasu juz była tułaczka, aj, tułaczka. Wróciłem z powrotem do Chełmu, bo z Chełmuźmy
wyszli, do Chełmu sie
wróciłeym, a późnij z Chełmu, i nos juz wszystkik zabrali do, do tego, do obozu, najpieyrw w Kr|asnymstawie, a później z Kr|asnegostawu piechotom my poszli i doszliźmy w Kiel’eckie. Była kolumna, cztery
tysiunce było umundurowanych, a cztery tysiące było cywilów, ale to cywili tyż byli wojskowi,
ino zdążyli sie rozmundurować. Nos zakwaterowali w obozie w Opatowie Kieleckim i w tym obozie my byli tak dwa miesiące. My byli tamok juz w obozie.