Dialekt małopolski - Łęczyckie
Tekst gwarowy — Bogdańczew 5
Alina Kępińska   
Bogdańczew, gmina Góra Świętej Małgorzaty, powiat łęczycki, województwo łódzkie
Tekst nagrała w czerwcu 2007 r. Alina Kępińska (wraz z koleżankami Izabelą Winiarską-Górską i Izabelą Stąpor), transkrypcja, podział i opracowanie tekstu: Alina Kępińska; wstępna transkrypcja części tekstu: Monika Kresa.


Opowiada p. Teresa Sobczak, urodzona 12 III 1940 roku w Bogdańczewie i – po krótkiej przerwie, gdy jako dziecko wraz z rodziną mieszkała w Łodzi, gdzie ukończyła szkołę podstawową – od wielu lat ponownie zamieszkała w rodzinnej miejscowości.

Pani Sobczak trudni się krawiectwem. W okolicy jest znana z prowadzenia różnych uroczystości, takich jak wesela czy dożynki. Od krewnych i sąsiadek zebrała sporo piosenek, przyśpiewek, wierszy i opowiastek ludowych, które skrupulatnie spisała w kilku zeszytach.


Legendy, opowiastki – o nazwie Góra Świętej Małgorzaty, o dziurze



No ja akurat, ja tam i do chóru należałam i do asysty, więc wypożyczane były sukienki, bo była nawed u nas, w Górze taka moda, że asysta była przepiękna, w kościele.
To kiedy to się Pani ubierała?
Wielkanoc, Boże Ciało, odpust, trzynasty lipiec, to już jez nieod, na niedziele nie przekładamy, tak do dzisiejszego dnia jest od zarania, jak tylko
No bo to jest
Małgorzaty.
Dlaczego miejscowość nazywa się Góra
Świętej Małgorzaty?
Prosze panią, tu legenda głosi, że, kiedyś święta Małgorzata, ona chodziła tak po wsiach i wszędzie ją, ona była, z bogatego rodu
wychodziła, ale ona chciała to dziewictwo zachować i ona później wyszła sobie i tak chodziła. I wszędzie ona była wypędzana, a tu w Górze właśnie przyjeli ją i nawet, jakbyście państwo chcieli
wiedzić, nawet teraz takie było w „Gościu”, „Niedzielnym”, że som tu dobrzy ludzie, tu są bardzo gościnni ludzie i te lu, ci ludzie ją przyjeli.
No i późnij jeszcze taki:
Mówisz, że kuniec troche za gruby, wszak i ta dziura troche za mało. A baba: Co? Jak jo bym była na twoim miejscu, tobym ze sto razy już wepchała. No,
pchej
łofiaro, nie rób miny, dziura jak złoto, sama sie prosi i nie potrzeba tu wazeliny. Nerwowo wom nie wytrzymałam, co tam sie dzieje, pomyślałam sobie inne rzeczy, patrze, wielka ciekawość wy mnie wziła góre, patrze przez łokno i własnym łoczom nie wierze, a tam chłop z babą zwykłą do pieca wsadzają rure.