Dialekt małopolski - Ziemia biecka
Kultura ludowa PDF Drukuj Email
Halina Karaś   
Spis treści
Kultura ludowa
Strój ludowy
Kuchnia regionalna
Dom i jego wyposażenie
Prace domowe
Tradycyjne zajęcia (zawody)
Obrzędowość doroczna
Obrzędowość rodzinna
Wierzenia i przesądy

 

Obrzędowość rodzinna

 

Ciąża, poród, małe dzieci

Wiele zwyczajów wiązało się z ciążą, porodem i niemowlętami. W ciąży należało unikać „zapatrzenia się” czy to na jakiegoś człowieka, czy na zwierzę, bo dziecko mogłoby odziedziczyć ten wygląd. Sądzono też, że jeżeli kobieta ciężarna przestraszy się myszy, to dziecko będzie miało na ciele owłosione znamię, a jeśli ognia –

to na twarzy dziecka pojawi się czerwona plama. Jeżeli kobieta w ciąży patrzy przez uchylone drzwi, to dziecko urodzi się zezowate. Nie powinna przechodzić przez powrozy, bo dziecko mogłoby się udusić podczas porodu. Należało też unikać siadania na pniaku (dziecko będzie miało dużą główkę) i na progu (będą trudności z porodem).

Kobieta rodząca powinna mieć przy sobie gałązkę dziurawca, żeby bogina lub mamuna nie odmieniła jej dziecka. Żeby odstraszyć ją, sporządzano lalki, które zawieszano u drzwi, a wówczas odchodziła urażona.

O zwyczajach związanych z małymi dziećmi opowiada Barbara Karaś z Bugaja następująco:

 

 

 

Jak dziecko sie urodziło, no to takom błogine robili, ze smot takom lalke i przybijali nad drzwiami, żeby błoginy nie cycały. Jo nie wiym, co to. No i i takie różne różne były, no. A dziecko tak straśnie meyncyli. Rynce, nogi tak musiały być łowijaceym tak łowiniynte, że było, nie miało ruchu dziecko ani runk ani nóg ino takie było. Nie wiym, jak te dzieci wyczymywały. Jeszcze młoja bratowo, jesce tak płowijała. To były powijaki takie. Młoja bratowo jesce powijała te, te dzieci tak tym. Tak powijała, jaz skłoda było tego dziecka tak. Jedne pieluche płod tyłek i rynke płod tyłek, i drugom, i tu nogi łobydwie razem i spłowijała, takie było twarde jakby kawołek czegoś. Jak to dziecko wyczymało, to nie wiym. Jesce młoja bratowo powijała, to pamiyntom.

 

Chrzest

Do chrztu nieśli dziecko kumowie – rodzice chrzestni, czyli krzesnołojciec i krzesnomatka, którzy cieszyli się wielkim szacunkiem rodziny i później chrześniaków. Do chrztu należało nieść dziecko na prawej ręce, żeby nie było mańkutem, a do powijaka wkładano „na szczęście” pieniądze.

 



 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »