A jak, tak. Koło mnie
sonsiad był, to
łorał no, ale nie woły tylko krowy, normalne dojone. Nawet u mojego dziadka, mój dziadek to
wołamy. Była para wołów, tylko buhaje były,
wycyszczone i była para wołów do orania, a krowy do dojenia, sobje trzymali cztery krów, dwje jałówki, no. To mój dziadek, a
łojciec jak
zacoł gospodarzyć to juz późnij, juz konie nastawały, pługi, to tomy
sochamy orali to, wołamy to, to nie, nie pługamy takamy
metalowemy tylko sochamy. To drewniana była, o ta ta, była taka długa tu, ta, ta socha, do przodu, tu do trzymania
dwje roncki i tylko był taki
lemjes z żelaza ostry i ona te
ziemje tak ryła, tak tak
ło, zruszała te ziemnie ta socha. A
pługam jak sie idzie, to
późnij, to przekrenca sie ta ziemnia tak tak, kładzie sie, to ludzie, o, tera sie nie beńdzie rodzić, bo mówi ta wszyska pusta
ziemnia.