Dialekt mazowiecki - Mazowsze dalsze
Tekst gwarowy — Borucza 2 PDF Drukuj Email
Justyna Garczyńska   
Informator: mężczyzna; 78 lat; urodził się w Boruczy; ukończył trzy klasy szkoły podstawowej; w wojsku nie był; rolnik, zaraz po wojnie przez pewien czas pracował jako furman w Warszawie (woził gruz).

Jak się miód kręciło



Była taka, na
kyiju. Wsadzało sie te ramke z
tem, z tom mjodem i zakreńciło sie, ale jak w lecie ciepło było to ten
mjód rzadkawy to wyleciał, a jak późnij wrzosowy mjód, to, to, do, do mjodu
wrzosoweygo to wylatał, a jak późnij złapały
pscoły z wrzosów, bo
kedyś ogromnie tutaj u nas. Tera wszysko po tych pustych
ziemniach to rosł wrzos gdzieniegdzie sosna, a teraz wszysko zalesione i i wrzos
wyginół, ni ma gdzie, bo choinka rośnie do góry, kolki
leco i wygniwa. Tera tylko tak gdzieś
kampka przy drodze rośnie, dzieś tam o tak
kampkamy tylko wrzos rośnie a kedyś. A jak sie pasło krowy to na tym wrzosie pscół, a za Niemca ogromne były ciepłe lata i i mjodowe. Ojciec zajrzał
ło dziś do tygo
łula,
wykreyńciliśmy mniód, za
tydzieiń już ponalewane,
zasklepjune, jak nalejo już tam wszystko, to zasklepjajo, a które dziurki jesce nie zasklepjoune to
jesce nie donie... nie naniesione mniodu, jeszcze nie tego, i ten. Było panie dwana... Jak Ruskie weszli to dwanaście pni było, śmy
mnieli.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »