Dialekt mazowiecki - Mazury
Tekst gwarowy — Biała Piska 3 PDF Drukuj Email
Justyna Garczyńska   
Nagranie: Julia Pikacz, Anna Godziuk
Przepisanie: Monika Kresa
Opracowanie: Justyna Garczyńska

Informatorka: Helena Born, zamieszkała w Białej Piskiej, ur. 20.12.1933 r. w Kaliszkach. Rodzice pochodzili z Kaliszek, pracowali w majątku dziedzica, rodzina mieszkała w czworakach dworskich. Ukończyła sześć klas szkoły podstawowej niemieckiej. Pracowała w Piszu w fabryce drewna, a następnie w przedszkolu jako pomoc.


O niedzieli




O, niedziela u nas to była bardzo fajna. Bo przychodzili z tygo majontka, co tyn pan tam mjeszkał, to jedna moja siostra była w tym majontku za tako
pokojówkie, ona tak nakrywała do stołu i tam, te te, te kubeczki do
kawyi, to wszystko
jusz ona tam nakrywała, to oni tam byli dwje dziewczyny, takie panienki, to oni jak przyszli do nas na objad robjić, to zawsze do mamy mówili, że dzisiaj oni obiad, robjo objad, to ten objad mjeli. To już tam
mjensa namjeli, to oni kiedyś to pjekli zawsze takie mówjili „falszenhasenrachen”, to byił taki, no jak to powjedzieić, taki jakbyi zajonc pjeczony z mjensa
mjeloneygo, tam go później
słoninko to wendzono poobtykali tak, takiego zajonca uszykowali i go na takiej blasze i do chuf... w te, w pjec. No ji z tej bjałej słoninki te uszki mu tam powsadzali i ten ogonek, taki fajny taki był. Narobjili tej czerwoneyj kapusty nadusili, ziemniaki,
budyinu nagotowali i tego sosu do budyinu. No bo kiedyś ten budyn to byli różne te smaki i nawet w
niechtórnych to byli kawałki te, orzeszki, no ji tak jakbyi teraz
kiszel, to kiedyś to była tesz mówjili „rutgrece”. To był taki kiszel, to był też fajny, to tak jakby ryibje oczy. Taki, taki był „fyszeł” mówjili kiedyś na ten kiszel.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »