Rodzice pochodzili z Giełczwi. Ukończyła 4 klasy szkoły podstawowej.
Jak by
łam m
łodo, do szko
ły chodziłam, to musiałam se zarobić na
szkołe dwanaście kila pszenicy, bo ni było sz
cego zap
łacić po czszosu
łu Rumanka, to sie kiedyś p
łaci
ło za ten
liokal’ nazywa
ły za szko
łe, bo kómitet był i żeby p
łacić, bo do szko
ły sie nie bedzie chodzić. Nie tak by
ło, Stasiu? Tak by
ło. To czsza by
ło zarobić, bo sz cego tu by
ło, mamusia mia
ła pó
ł morga, tatuś dwa – czszy morgi, te dwa i pó
ł morga, weź sie dorób, panie. Nie dorobisz sie, no tak by
ło, a jeszce za Niemca to by
ło, nie daj Boże jako bida. Później jak by
ła panienką. Odnosowienie i zwężenie wygłosowego
ą.|panienku{/tt}, to sie chódzi
ło na zorobek, na Józefin tam bidać, to tak
łod skorupy do skorupy,
łod wiosny do zimy, to my tak sie śmioli, że
łod skorupy do skorupy, przychodzi mróz – du dómu, przychodzi późnij wiosna, już sie robi skorupa z
łazi, już sie idzie na zarobek. Czsza by
ło kartoflie nasadzić
najpirsze buroki pastewne, sadziliśmy na matki, potem tośmy nasadzili, czsza by
ło gnój nosić na noszach jak nieboszcyków z
łobory, tak kótuniu kóchany, z
łoty, p
łakać sie chce.
Jiśmy ten gnój wyrzucali z… bo to by
ł czwórniok kiedyś, by
ły dwory tu na Józefinie i czsza by
ło, zrobi
ł nóm Temczak takie nosze, jak si chorych, nieboszcyków tam nosi, i we cztery kozo
ł nom dziabać gnój na kostki… Niech ci
powi Gienka, co za Kierujscokiem. Ji ten s|iekiera i te k
łostki tak wyznacył,
mota to i teśmy ta beli brali na te
nosze i wynosili z ty
łobory, to by
ło tak.
I ten Wuruwiczuk, co go nazywajo, ale to jest Szczepanowski z Dragan, teroz ten, jak go nazwać, Kusiak i Kuśmircyki
łoba i matka jego. Ji my tak, i buroki nasadzić, i kartoflie nasadzić, i gnój wywieźć,
óny wozi
ły gnój, a my czszęśli, a późnij we żniwa czsza by
ło za, nie za
wiunzałko, tyl’ko za żniwiarku, narobiu ga
rszści, czsza by
ło
wiunzać, snopki stawiać, nosić, ji potem wozić do stodo
ły ji m
łócić. Kónie
samy chódzi
ły, mia
ły zas
łónióny worek na
łocach, ji dopiro ten gospodorz, bo taki m
łody by
ł Rysiek, fajny facet, no tak by
ło, to nie
tero, ej Boże i same te kónie chodzi
ły, a u tu by
ło,
ło w tem kru
nżku same panny by
ły, i my na tyn zorobek, nie wybiera
ło sie, że tam i kobitki m
łode sz
ły, i wszysko. Alie nie chcia
ły tak iść na ten zorobek, a my, panienki, trza iść, bo ni ma se za co pantofli kupić, sukienki ni ma za co. jakiś
płaszc, o berecie to sie nie mówi
ło.