Dialekt małopolski - Ziemia biecka
Kultura ludowa PDF Drukuj Email
Halina Karaś   
Spis treści
Kultura ludowa
Strój ludowy
Kuchnia regionalna
Dom i jego wyposażenie
Prace domowe
Tradycyjne zajęcia (zawody)
Obrzędowość doroczna
Obrzędowość rodzinna
Wierzenia i przesądy

 

Prace domowe

Wodę nosiło się ze studni, najpierw ze studni z żurawiem, a później już ze studni na korbę, albo w jednym wiadrze, albo na nosokach.

O studni z żurawiem opowiada p. Irena Ciećko z Sitnicy.

 

 

 

A studnia z żurawiem jeszcze była? To była u nos, była. Ale niedowno.

Jak ona wyglądała? A żyraw [!] to tak wyglądo. Wbijo sie taki duży koł z takiym… takiym łotworkiym, jak gdyby taki było drzewo, przewiercane było czymś, no… świderkiym, i do tego takie wielkie, długochne drzewo sie wkładało, do tego, i tam tyz sie to drzewo prze… było przebite świderkiem przewiercane, i drut, i to na tym drucie to chodziło. No i zaraz tako długochno tyka z takim uchwytym na kłoujcu, co sie przyczepiało wiadro, no i to za to wiadro sie cióngło, to tyn żyraw sie nacióngoł i do studnie, a jak to to cióngnół do góry, bo na kóńcu u tego drzewa był przywiunzany kamiyj. I tyn kamiyj troche pómogoł wiadro włody wyciągnąć.

O pracach domowych – praniu i prasowaniu opowiada Irena Ciećko z Sitnicy.

 

 

 

A później łachy jak się prało? Normalnie we włodzie, we włodzie sie juz prało.

Opowiedzcie o tej desce, co do prania służyła. Jak prać. We wodzie, ale jak? No i we wodzie, no i to tak sie rynkami szuwało po tyj… po tyj desce tym materiałem i to sie tak tak prało. A jak się ta deska nazywała? No tego to nie powiym. A to chyba proczka? Chyba proczka. No bo to jest to to to było takie małe, ale to takie twardsze to na tyj drugiyj desce prali. Tyz chyba proczka była. To taka była decha i na nogah_łoparli takie buły zwyrzynane takie cioły [?]. Na tym to tak prali, to tak tarli, tarli, tarli.

A jakiegoś mydła używali? Mydła używali to tego… Mydło używali. Niy mydła ino sody. A, sode do tego używali. To to pio… to pewnie ta soda bieyliła. łOdgryzała te wszystkie takie kólory ciymne. To pewna… To tak, no nie widziałam.

 

 

 

A czym prasowali? Zelozkiem. A żelozkiem prasowali, a żelo… do żelozka napolili drzewnego wyngla i ten wyngiel kładli do tego żelozka, i to sie tag_nagrzewało i tym prasowali. Jak troszke ten łogiyj przygasał, to huśtali i rozrobiali w tym żelozku to… ten łogiyj, grzoło i dali prasowali.

To jak to żelozko nazywali? Z czym? Żylozko normalnie.

A „z duszą” nie gadali? A my my miały na… tylko na wyngiel, a ło duży [!] to jo nie widziałam takiego. Na dusze to pewnie było takie… jak sie na… łotwierane i nagrzeywali taki kawołek żelaza. Takie cosi, to była ta dusza do tego żelozka, ale jo tego nie pamiyntom. My że go… pamiyntom na węygiel drzewny na przykład ło.

To maglorka, to jak to wyglądało ta maglorka do prasowania łachmanów? No to ukręycili ten… na kołek te szmate jaką tam mieli, na ławke i wio… I tak chyba tak turlilikali [?] I pokręcili tym, przykryli tom deskóm i wio, i wio! Jak przejechali, to wracali i znów to samo. I sie tag_nawijało widocznie samo łod siebie, z jednego kóńca na drugi kóniec. Na okręgło było.



 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »