Dialekt małopolski - Sieradzkie
Tekst gwarowy — Woźniki 6 PDF Drukuj Email
Alina Kępińska   

Opowiada p. Marianna Szczepanik (gw. Szczepanicka, por. w zanotowanej, nie nagranej wypowiedzi sąsiada: a ta szczepanicka mieszko tu w tym czerwunym dumu), ur. 8 IX 1916 r. w Woźnikach i mieszkająca w tej miejscowości przez całe życie, z wyjątkiem pięcioletniego pobytu w czasie wojny na robotach w Niemczech. Łączyła pracę na roli z obowiązkami krawcowej. Podobnie czynił jej zmarły dwadzieścia kilka lat temu mąż, który oprócz tego, że był rolnikiem, trzydzieści lat pracował jako robotnik w bezpośrednim sąsiedztwie własnego gospodarstwa przy regulacji rzeki Warty. Obecny adres – w wyniku przyłączenia wsi do miasta – Sieradz, ul. Złota 36.

Wypowiedź p. Marianny Szczepanik została podzielona na sześć fragmentów: I. O informatorce, II. O pracy na roli, wykopkach i dożynkach, III. O pierzoku, IV. O jedzeniu, V. O ślubie i weselu, VI. O Wielkanocy.


O Wielkanocy





Czy były tu jakieś zwyczaje związane z Wielkanocą?
Tak. Jak było kiedyś? No, ostatni tydzień to był, wie pani, bardzo taki postny. Ludzie pościli, nidz nie jedli, tak żeby, no nie, mięso czy coś. No i już sie zaczynało od czwartku, w kościele uroczystości. We czwartek Pana Jezusa do grobu włożono.
We czwartek czy w piątek?
We czwartek, we czwartek. Jo tego zapomniałam, czy w piątek, czy w sobotę go przenosili gdzie indziej, no nie, gdzie indziej. No to i ta
uroczystoś cało odbyła się w sobotę o godzinie szóstej, ta cała rezurekcja.
To chyba w niedzielę była rezurekcja?
Przeniesienie z grobu, w miejsce tam, gdzie Pan Jezus leżał, no, a rezurekcja była w niedziele, tak, ale w sobote już tego Pana Jezusa przenieśli tam na inne miejsce, no, no i
A gdzie była rezurekcja?
No to w tym kościele w Męce, w Męce, w kościele. To była procesja.
I jak ludzie byli ubrani? A asysta?
Ludzie byli ubrani, pani. Asysta? To pani pokażę zaraz, mogę? Bo ja mam to te stroje
Z czego się składały te stroje?
No to towary i szyli sobie takie wiejskie stroje, jak kiedyś dawno ludzie chodzili, bo teraz tak nie chodzą, tylko do procesji, tak sie ubirają dziewczyny, a kiedyś to wszyscy tak chodzili, po wiejsku w stanikach.
A jeszcze inne zwyczaje związane z Wielkanocą. Szli Państwo do kościoła na rezurekcję, a potem co?
Tak, tak. To na wieczór było, no to się odbyła ta rezurekcja, wszystko, no czy tam był jeden ksiądz, czy
dwa w
parachfii, no ludzi był pełny kościół. No, wie pani, to, tyn głóg to święcili pewno w sobotę
A po co święcili głóg?
Ano to jako Pana Jezusa mordowali, ukrzyżowali, go
ubijali, nie? to tyn głóg jez na tą pamiątkę. No a Pan Jezus jeszcze leżał w grobie, a na wieczór w sobotę to już Pana Jezusa z grobu przenosili, już na swoje miejsce takie, no bo już jeszcze noc tylko i już Pan Jezus zmartwychwstał, no. No to tak było.
A jakieś zwyczaje?
A jeszcze takie, pani wiejskie chce
wiedzić. No, wie pani, to tak było znowu.
We Wielkanoc, no nie, to
przychodzili dwóch strażaków, wiy pani, i taki wózeg mieli i w tym wózku było takie dzieciątko małe, no nie?, ubranie ładnie było. No i z tym wózkiym
te dwa strażaki chodzili po domach, do każdego domu
przyśli, w niedziele, jag już we Wielkanoc, tak tyn wózek sobie, o. A tu jest to dzieciątko, kogucik jes, co zapiał tyż, nie? No i, jak weśli do mieszkania, to tak zaśpiywali, ale nie wiem, czy to
spamiętam. No, wie pani, tag od razu to niy mogę sobie
przypumnąć. No może nie przypomne tero. Zaśpiywali taką piosenke wielkanocną, ale nie potrafie tego pani zrobić, nie potrafie, zapomniałam. I z takim wózkiym, no i życzyli wielkanocnych świąt ludziom. Acha, to jak weśli zaroz, to tak, taki kogucik był we wózku, i z tym wózkiym przyśli te strażaki, i
zaśpiywali tak:
Dajcie nam tu prosa
dla tego kurosa,
bo nas kogud niemały
zje un ziarna trzy miary.
Alleluja
To zaśpiewali, no i gospodarze, gospodyni
cy tam dała im
jajków, czy gospodarz dał im jakieś pieniądze, no strażakum znowu. No i podzinkowali, poszli dalij, do innygo domu, to takie były.
A w drugi dzień świąt, w Poniedziałek Wielkanocny?
No to, to już było święto takie jak w niedzielę po prostu, tylko
żnów
poliwali się wodą łod samygo rana, nawet wode wzili do kościoła i w kościele
pryśli na kogoś, i do księdza pośli, tyż zaśpiewali takie piosynki
A czym się polewali? jajeczkami czy wiadrami?
Nie, nie, to wody, zwykły wody wzili sobie w buteleczke, w buteleczke i w buteleczki
sypli, no, o,
kropli i już, to takie było, no
To nie polewali przede wszystkim panien?
Panny tyż, tyż, i starszych ludzi i, jag mówie pani, i w kościele byli u ksiyndza, i, i tyż tam zaśpiywali księdzu i troche pryśli na niego tyj wody, ksiądz tyż im doł jakąś, jakąź
ochfiare, no nie, to tako uroczystoś była, no
Czy skorupki od jajek święconych zakopywano?
To nie. To u nas, to znowu tak, że sie taki,
zgnietło je, na drobno, i
wyniesło sie na podwyrko kurum, i kury sobie wyzbiyrały to.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »